Daj mi Jezusa...

Daj mi Jezusa…

   Mamy za sobą wspaniały, bożonarodzeniowy okres robienia prezentów. Ileż było zastanawiania się jaki zrobić komuś prezent. W niczym nie ujmując wartości prezentów robionych  co roku, z okazji świąt Bożego Narodzenia, warto zastanowić się nad jeszcze jednym, który jest najcenniejszym prezentem na świecie. Co jest tak cennym a jednocześnie tak  upragnionym prezentem?

   Na świecie jest wielu ludzi, którzy szukają Boga i znajdują Go. Bóg nie ukrywa się bowiem przed człowiekiem i pozwala się znaleźć, gdyż Jego obecność w naszym życiu uszczęśliwia człowieka.

   Niestety na świecie nie brakuje ludzi, którzy nie szukają Boga, nie tylko dlatego, że nie chcą Go szukać, lecz raczej dlatego, że nie wiedzą gdzie ani po co Go szukać.

   Wspominany dzisiaj w Liturgii Słowa młody Samuel miał wiele szczęścia. Chociaż, w rozumieniu starego arcykapłana Helego, przebywał w obecności Pana Boga w przybytku Pana Boga, nie znał głosu Pana Boga i nawet nie wiedział, że to Bóg do niego przemawia. Arcykapłan Heli był człowiekiem doświadczonym w relacjach z Bogiem, okazał się nieocenionym nauczycielem, nauczył Samuela jak ma rozmawiać z Bogiem.

   Nie wiemy jakie relacje łączyły pierwszego papieża z jego teściową. Wiemy jednak, że Szymon Piotr uczynił coś wspaniałego dla swojej teściowej – przyprowadził do niej Jezusa a On ją uzdrowił i mogła usługiwać Jezusowi.

   Obyśmy umieli uczyć innych sekretnej sztuki obcowania z Panem Bogiem jak Heli. Obyśmy mogli do innych przyprowadzać Jezusa. Obyśmy byli tak miłosierni, że nie będziemy przed nikim ukrywali Zbawiciela.

   Możemy tak wiele dobrego zrobić dla drugiego człowieka ale najważniejszą pomocą jest ta, która przyczynia się do zbawienia.

Ks. Zenon Myszk