Pełne radości chwile w życiu nie są codzienne ale kiedy przychodzą są niezapomniane. Małżonkowie, nawet po wielu latach, pamiętają chwilę pierwszego wyznania sobie miłości.
Ktoś, kto ocalał z katastrofy, nigdy nie zapomni dnia swego ocalenia i będzie o nim wielu opowiadał.
Nawet małe radości potrafią być wielkie. Mam na myśli radość małego Jakuba – jeden rok i 3 miesiące – zafascynowanego małymi zabawkami straży pożarnej. Gdy po raz pierwszy zobaczył prawdziwy wóz strażacki, jak na sygnale przejeżdżał obok niego ulicą, po prostu brakowało mu tchu z wrażenia i wielkiej radości.
Są jednak także takie radości, które nie są chwilą ale raczej szczególnym stanem.
Przed wielu laty pracowałem jako wikariusz w tczewskiej farze. Do moich obowiązków należała także opieka nad znajdującymi się w mieście trzema szpitalami. Ogromne wrażenie zrobiła na mnie odpowiedź pani doktor, ordynator szpitala kolejowego, która na moje pytanie – skąd u niej taka rzucająca się w oczy pogoda ducha (a przecież niedawno owdowiała) odpowiedziała po chwili namysłu: czyste sumienie, tak, trzeba mieć czyste sumienie.
O tym samym pouczał Jan Chrzciciel. Zadbać o czyste sumienie, postępować w zgodzie z Bożymi przykazaniami – to źródło wewnętrznego pokoju i radości. Postępowanie drogą przykazań – uczy Jan Chrzciciel – jest także dobrym przygotowaniem na przyjście Chrystusa.
Liturgia trzeciej Niedzieli Adwentu zachęca nas do radości, której pierwszym powodem jest wydarzenie przyjścia naszego Zbawiciela do naszego życia. Aż chce się wykrzyknąć: hurra! Jesteśmy ocaleni, bo należymy do Pana.
ks. Zenon Myszk